wtorek, 28 czerwca 2016

Ucieczka.

Ostatnimi czasy na sesjach mam przyjemność łazić po krzakach i łąkach. Byłam już podrapana przez gałęzie i pogryziona przez owady i spalona przez słońce.
Nadal jednak jestem zadowolona z tej pracy i dopóki to nie końska mucha, będzie ok. Serio, mam potworne uczulenie na ukąszenia tego stwora. Niech ginie.
Dzisiejsze zdjęcia stworzył Arek. Dziki (klik!) to kolejna osoba, z którą pracowało mi się bez zarzutów. 
Oboje mamy zamiłowanie do dziwnych kadrów i myślę, że jeszcze się spotkamy. 
Zdjęć wyszło dużo, ale myślę, że porcja, którą Wam przedstawię wystarczy, by pokazać jego talent. 
Jeśli kogoś to interesuje to kostka nadal mnie boli, ale przecież głupia ja, porywam się na rzeczy, których robić nie powinnam. Pokaz na wysokich szpilach? 
Biorąc pod uwagę, że puentę/pointę mogę zrobić tylko do połowy? Kiepski pomysł. Także trzymajcie kciuki, abym jutro mocno zaciskała zęby i przy okazji ich nie starła. Uwielbiam pokazy. Plułabym sobie w brodę gdybym nie przyjęła tej okazji. Dam radę. 
Co raz częściej marzę o wakacjach. Gdzieś daleko. Pragnę wręcz uciec od wszystkiego co mnie tu otacza. Mam nadzieję, że niebawem mi się to uda. 
Słońce jest, chęci są. Brakuje tylko decyzji. 























czwartek, 23 czerwca 2016

Zgorszenie.

Przed Wami trzecia i już ostatnia część mojej współpracy z Karoliną Paluszkiewicz (klik!) i Michałem Szubertem (klik!)
To była super przygoda, a zdjęcia wyszły świetne. W tej sesji mam na sobie projekt Angeliki Józefczyk (klik!), która również miała swój pokaz na Fashion week Fashion Philosophy Poland. 
Jestem absolutną fanką jej projektów, a to cudo, które mam na sobie jest wprost stworzone do zdjęć! 
Sesja odbyła się w majówkę, było ciepło, rodziny z dziećmi na spacerach, a ja, jak to ja, biegałam w bieliźnie i demoralizowałam dzieci (owe ubranie było przeźroczyste jak widać). 
Odniosłam wrażenie, że tylko mężowie i kochankowie byli z tego faktu zadowoleni. 
Dla dobra ogółu szybko przebrałam się w kombinezon również projektu Angeliki.
Dziś krótko, zwięźle i na temat. Uwielbiam z nimi pracować! 






poniedziałek, 20 czerwca 2016

Niezdara.

Stała się rzecz, która mnie bardzo cieszy, a mianowicie taka, że mam materiały na conajmniej dwa posty do przodu.
Dzieję się trochę ostatnio i jestem bardzo zadowolona. W związku z tym, tekstu na pewno będzie mniej, bo nie chce Was zanudzać bezsensownymi wpisami. 
Są plusy, ale znajdą się też minusy ostatniego czasu. Moja skręcona kostka niestety dalej daje, się we znaki i wiem, że będzie dawała o sobie znać jeszcze długo. 
Jestem tym faktem bardzo niepocieszona, ponieważ przeszkadza mi to w pracy i w codziennym funkcjonowaniu. Nie ukrywam też, że wpływa to na moje samopoczucie dość negatywnie. 
Powinnam, a raczej z chęcią noszę tejpy (te kolorowe plastry dla sportowców i nie tylko), ponieważ przynosi mi to niesamowitą ulgę. 
Choć byłam do tego sceptycznie nastawiona, przekonałam się, że to naprawdę działa. Niestety, gdy je noszę, nie mogę robić zdjęć, na których widać sylwetkę. 
Trochę mnie to przybija, bo wiem, że ten uraz goić się będzie bardzo długo, ale jak to się mówi, trzeba wypić piwo, które się nawarzyło. 
Mam jednak nadzieję, że nie będę pić go zbyt długo, bo bardzo chce robić jak najwięcej sesji, normalnie się poruszać i cieszyć się latem. 
Dziś zdjęcia z sesji wykonanej przez Tomka z Photowind Fotografia (klik!). Malowała mnie Ola Poborska (klik!)
Uwielbiam poznawać takich ludzi jak oni. Od pierwszego momentu zachowywaliśmy się tak jakbyśmy znali się od zawsze. Otwartość to cecha, którą bardzo cenię. 
Spodziewajcie się niebawem następnych postów!














niedziela, 5 czerwca 2016

Pozytywy.

Uwielbiam budzić się rano kiedy świeci słońce i jest na tyle ciepło, że mogę odłożyć kołdrę na bok.
Jaki by dzień później nie był, zaczyna się ostatnio zawsze pozytywnie, bo codziennie zaskakuje piękna pogoda.
Dla mnie ciepłe dni są jak zbawienie. Nawet nie wiecie jaki to komfort nie martwić się czy zsinieje mi jakiś palec albo czy nie stracę w nim czucia. Bosko jest.
Ostatnio robiąc sesję, wzięło mnie na film. Dodatkowo stwierdziłam, że Dollhouse Lingerie (klik!) też będzie miało się czym pochwalić, więc stworzyłam krótki filmik reklamujący ich produkty. Oczywiście większość z Was już go widziała, ponieważ użyłam go jako zajawki dzisiejszego posta.
Ostatnim razem film robiłam na swój dyplom. Rok temu. Nadal jednak sprawia mi to ogromną frajdę i satysfakcję. Montowałam po nocach, bo jak ja już coś zacznę to nie usnę jak nie będzie mi się podobać. Perfekcjonistka? Tak! Oczywiście oglądając go po raz setny, jeszcze zmieniłabym wiele rzeczy, ale jak to się mówi: już po ptokach.
Sesję podzieliłam na trzy części. Każda reklamuje inny stanik i każda ma inny klimat.
Mam nadzieję, że spodobał Wam się filmik i że spodobają Wam się zdjęcia, które zaraz zobaczycie (albo już widzieliście omijając tekst).
Kalendarz na przyszły tydzień mam tak pełny, że ogromnie się cieszę! Czekają mnie trzy sesje, a może nawet i cztery. Każda inna, każdej nie mogę się doczekać.
Będzie się działo! Blog będzie prosperował jak należy!
Korzystajcie ze słońca, cieszcie się pogodą. Dzięki, że jesteście!