poniedziałek, 30 listopada 2015

Grzech.

Wieczór zapowiadał się dość niewinnie. Przecież miałam pracować. Po całym dniu na uczelni perspektywa zarwania nocy i poranna pobudka następnego dnia raczej nie pozwoliła mi na myśl o zabawie do rana. Jestem ambitną osobą, odpowiedzialną i cenię to co mam. Nigdy nie lubiłam wagarować. Skoro studiuję zaocznie i płacę za to ciężkie pieniądze to tym bardziej staram się być na każdych zajęciach, ba, być na nie przygotowaną. Projekty miałam niestety niedopracowane co już było powodem mojego niezadowolenia z samej siebie. Sobotę na uczelni kończyłam o 21. Mimo, że czekała mnie tej nocy praca (konkretnie bycie hostessą), grzecznie wyczekałam godziny zero. Moją zaletą jest to, że potrafię się wyszykować w zawrotnym tempie, co nie każda kobieta potrafi. Nie cierpię się spóźniać, stąd też determinacja szybkiego dojścia do ładu. 
Impreza się zaczęła. Ja na stanowisku. Dużo znajomych, dobra zabawa. Zmęczenie przegrało z atmosferą, która była wręcz świetna. Oczywiście miał w tym udział również alkohol, przecież nie będę Was okłamywać. Praca skończona, a za uszami nadal ta odpowiedzialność i chęć pójścia na niedzielne zajęcia. Dwie godziny później nadal nie było mnie w domu, nadal nie spałam i nadal widziałam się o 9 na uczelni, z aparatem w dłoniach, gdyż miały to być zajęcia z fotografii. Pomimo namowy ze strony znajomych, którzy proponowali mi nocleg, koc i tosty na śniadanie, ja uparta jak baran, który jest moim znakiem zodiaku postanowiłam mimo wszystko wracać do domu. 
Spałam 2 godziny. Czy wstałam? Tak. Czy poszłam na zajęcia? Nie. Zaspałam. Za to stając w drzwiach wcześniej wspomnianych znajomych zostałam wyśmiana i jednak poczęstowana tostami. Tą nieobecność na zajęciach będę sobie wypominać jeszcze długo, ale było warto. Dla świetnych ludzi, dla wspomnień, dla lepszego humoru. 
Wybaczcie mi proszę brak wczorajszego posta. Dziś nadrabiam sesją z niedawno poznanym Arturem Nowickim (klik), twórcą świetnych materiałów video, relacji z eventów oraz zdjęć. 
Spotkanie artystów zaowocowało współpracą. Mam nadzieję, że na tyle owocną, że Wam się spodoba. Pracę Artura serdecznie polecam. Oglądajcie, klikajcie w zdjęcia. 
Trzymajcie się ciepło, bo co raz zimniej na dworze!











koszulka PLNY Lala

1 komentarz: