niedziela, 1 listopada 2015

Bardzo lubię.

Wracając do pleneru. Dla kogoś kto robi sobie zdjęcia sam, plener jest trudny w realizacji. Jako, że jedynym punktem odniesienia jest to co widzisz w kilkucalowym ekranie, w większych odległościach widzisz niewiele i nie za bardzo możesz też kontrolować to co znajduje się na zdjęciu. Jednak odkąd założyłam tego bloga, nie mogę się doczekać wiosny, kiedy będę mogła bez obaw przed chamem Raynaudem podziałać w terenie i spróbować pokonać trudności pleneru. Wtedy też, będę mogła pozwolić sobie na więcej sesji, gdyż teraz jestem uzależniona od światła dziennego, które jesienią/zimą jest krótko mówiąc... do chrzanu. Niestety nie posiadam jeszcze oświetlenia w swoim mini "studio". Więcej sesji oznacza też większą częstotliwość postów. 
Powoli do celu kochani. 
W swojej "karierze" miałam jedną sesję w plenerze. Trafiłam na fotografa, który był profesjonalny, a przy tym bardzo sympatyczny. 
Rafał Kalabiński (klik) tworzy wspaniałe zdjęcia i jest rozchwytywany nie tylko przez modelki, ale też nowożeńców. Serdecznie polecam współpracę! 
Bardzo cieszyłam się na tą sesję, bo wreszcie to nie był mój pokój i mogłam zdobyć nowe doświadczenia. Co tu dużo pisać, nie straszne mi wysokości, trawy i piasek. Nie raz i nie dwa powtórze jeszcze, że uwielbiam pozować. Czuję się wtedy jak ryba w wodzie.






























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz