niedziela, 22 listopada 2015

Czepialska.

Artystą można być na wiele sposobów. Artystami możemy nazwać malarzy, kucharzy, wokalistów, muzyków, grafików...Każdy z nich tworzy coś co jest dziełem podziwianym przez odbiorców. Kiedy przyszedł czas, w którym należało obrać jakąś ścieżkę życiową, a dokładniej mam na myśli wybór studiów, osobiście miałam ogromny dylemat. Nigdy nie skupiałam się jakoś szczególnie na konkretnym przedmiocie czy dziedzinie. Lubiłam język polski, język angielski, ale to tyle. Po prostu lubiłam. Nie wiązałam z tym swojej przyszłości. Zawsze czułam, że trochę inaczej patrze na to co mnie otacza. Wszelakie obrazy czy dźwięki wywierały we mnie sporo emocji i zmuszały od refleksji. Zauważałam to, czego inni nie widzieli. Jako, że interesowałam się reklamą i perswazją, finalnie złożyłam dokumenty na socjologię reklamy. Dzień przed rozpoczęciem roku akademickiego, dowiedziałam się, że kierunek nie zostanie otwarty i jestem jakimś dziwnym trafem jedyną osobą, która nie została o tym poinformowana. Byłam załamana i gotowa już na rok przerwy. Czując presję z różnych stron, dowiedziałam się o kierunku, który miał być nowy i miał super prosperować. Grafika artystyczna. Za namową bliskich, spróbowałam. Mam już więc w kieszeni licencjat z grafiki. Niestety kierunek ten nie prosperował tak jak obiecywano, wiedzy merytorycznej za wiele stamtąd nie wyniosłam. Natomiast świetne było to, że mogłam wyrażać siebie i otaczać się ludźmi, którzy są tacy jak ja. Mogłam pokazać to, co siedzi we mnie gdzieś tam głęboko. Grafikiem zapewne nigdy nie zostanę. Postanowiłam jednak iść dalej. Obecnie studiuję na ASP projektowanie graficzne. Poziom jest wysoki, ale staram się. Czy czuję się artystką? Tak. Uważam, że choćby to co robię tu na blogu jest przejawem artyzmu. Odkąd pamiętam robiłam różne autoportrety, bawiłam się używając photoshopa. Oczywiście teraz kiedy patrze na tamte projekty, jedyne co to łapię się za głowę. Nie miałam wiedzy jaką mam teraz i pewne szczegóły nie były dla mnie istotne. Teraz szczegóły są moim przekleństwem. Jestem perfekcjonistką. Zawsze musi być idealnie. We wszystkim co robię. Uwierzcie mi, potrafię spędzić kupę czasu choćby usuwając włos, który podczas sesji niefortunnie znalazł się na twarzy. Moi znajomi ze studiów przeklinali mnie za czepianie się niuansów, które dla nich były niewidoczne, a do mnie świeciły czerwonym światłem. Obraz bardzo silnie na mnie działa. Muzyka również, ale o tym kiedy indziej. 
Póki co robię wszystko żeby działać równie silnie na WAS - moich czytelników. 

PS: Światło mi nie sprzyja, brak czasu również. Dzisiejsze zdjęcia są ostatnimi jakie mam w zanadrzu. Obiecuje jednak, że postaram się zachować systematyczność postów. 
Chcieć to móc, prawda?












stanik H&M
naszyjnik Reserved






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz