niedziela, 22 maja 2016

Impuls.

Była majówka. z pozoru mało ludzi w mieście, a jednak machałam ludziom z tramwaju stojąc na podwyższeniu pięknego pałacyku. Krótko mówiąc: plener. Uwielbiam. 
Dużo śmiechu i dużo swobody. Z takimi ludźmi to już w ogóle sama przyjemność. 
Mówię o drugiej z trzech sesji wykonanych tamtego dnia przez Karolinę Paluszkiewicz (klik!), z pomocą Michała Szuberta (klik!)
Sukienka projektu Marty Kuszyńskiej (klik!), a korona królowej od Ila Mak (klik!). Takiej współpracy nie da się opisać. Mam nadzieję, że już niedługo znowu zrobimy coś razem. 
Póki co czekam jeszcze na efekty trzeciej sesji. Już nie mogę się doczekać. 
Spędziłam naprawdę świetny, spontaniczny i szalony weekend. Nikt normalny chyba nie jedzie taksówką 30 km o 4 rano po wcześniejszym imprezowaniu. 
Piłam, jadłam, opalałam się, poznałam fajnych ludzi, byłam na imprezie niczym z amerykańskiego filmu i....skręciłam kostkę. Tak. Mnie zawsze musi spotkać jakiś wypadek, którego jeszcze nie potrafię wytłumaczyć. Potknęłam się o próg, ale jak to się wydarzyło? Nie wiem. Wiem jednak, że szlochałam na dworze i nikt mnie nie słyszał. 
To też scena jak z filmu, choć tym razem z dramatu. Jednak nawet ten wypadek losowy nie zmieni tych fajnych wspomnień jakie zostały w mojej pamięci. 
Oby więcej takich dni i oby więcej tych pozytywnych chwil, które pomagają zapomnieć o szarej rzeczywistości. Poprawiliście mi humor, dziękuję! 
Jeśli chodzi o zdjęcia. Dogaduje dwie sesje. Może w między czasie stworzę coś sama. 
Kochani życzę Wam udanego tygodnia!














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz